Kiedy sięgam wspomnieniami do lat szkolnych, widzę oczami wyobraźni te obdrapane, niskie ławki, przez które bolał kręgosłup. Niestety, nabawienie się „płaskodupia” było rzeczą niemalże oczywistą – taka spuścizna minionych warunków edukacyjnych. Czego nabawiłam się w szkole? Skoliozy… A tak całkiem serio, nikt chyba nie zadawał sobie w tamtejszych czasach pytań w stylu: „jakie biurko regulowane kupić?”, „czy może dzieci takiego by wymagały?” albo co gorsza, że „dzieci rosną?”. Niestety zwyczajem już było, że nastolatkowie siedzieli w ławkach drugoklasistów, bo szkół nie było stać na zmianę warunków. Sklepów było mniej, a i produkty jakością nie powalały. Teraz to przepisy BHP, rozporządzenia ws. bezpiecznych i higienicznych warunków edukacji, zjadłyby niejedną szkółkę.
Na szczęście mamy XXI wiek i w zasadzie nieograniczone możliwości dostosowywania klas do potrzeb milusińskich. Obecnie, w co lepiej wyposażonych szkołach, klasy posiadają biurka specjalnie regulowane. Szczególnie przydatne w klasach początkowych, jako że tam, na skutek szybkiego rozwoju dzieci, różnice we wzroście mogą być już mocno zauważalne. Niektórzy uczniowie są niscy i wątli, posturą przypominają przedszkolaków, inni, bardziej okazalsi, mogliby uchodzić za tych nieco starszych.
Biurko z regulowana wysokością blatu
Dobrym rozwiązaniem dla rosnących uczniów byłoby np: biurko z regulacją wysokości ze sklepu https://fly-desk.com. Niezwykłe a zarazem proste pomysły są najlepsze. Wszak cena droga, ale może warto? Szczególnie, że istnieje również biurko elektryczne do pracy na stojąco – idealna propozycja dla nieco starszych uczniów, którzy uczą się przedmiotów budowlanych lub architektonicznych. Wygoda i komfort pracy gwarantowane. Ciekawe tylko, czy pomysł by się sprawdził? Prywatnie też można zainwestować. Niestety finanse polskiej edukacji nie mają się najlepiej, toteż pomysły takie najczęściej lądują na długiej liście marzeń niezrealizowanych. Istnieje zatem obawa, że nawet tak ciekawy produkt może nie znaleźć miejsca w oświatowym budżecie.
